Strumień
Tym razem mam szczęście, bo moje ciało nie za każdym razem wybiera walkę.
Oddycham szybko i rzucam pięściami na oślep, atakując
miękkie tkanki mieszkania i wywalając z siebie kolejne pokłady czystej nienawiści.
Krzyk unosi się w całym budynku, a moja sąsiadka już bezpowrotnie utwierdza się w swoich przekonaniach.
Potrafię skakać na milion metrów, strzelać laserami z oczu i otwierać słoiki z dżemem gołymi rękami.
Całość trwa może 15 minut.